sobota, 5 kwietnia 2014

Warszawskie imiona

Mi, jak Zosia wśród ptactwa, siedzi przy stole otoczona powyrywanymi z notesu kartkami. Na środku każdej z nich minimalistyczny acz malowniczy bazgroł. Ma, już dłuższą chwilę słuchając odgłosów dartych kartek, wchodzi na to ze stoickim spokojem i z rękoma na biodrach. Po trzech głęboooookich wdechach:
- Uuuu, sporo gotowych prac. Dla kogo to?
- Ta dla mamy, ta dla Stasia, dla taty, dla Linki, dla mnie, dlaaaa, yyy (a prac o jakieś kilkanaście więcej, niż liczy nasza familia) - z wyrazem objawienia - dla Helji, Kelji, Połli, Kojli, Micha, Oji...
- Czyje są te imiona? Ja chyba nikogo takiego nie znam...
- Nie, tylko ja je znam. I dlatego to dla nich zrobiłam.
- Acha. A kto to jest? Co to za osoby?
- To są moje koleżanki. I Liny.
- Mają bardzo wyjątkowe imiona...
- Tak, bo one są z Warszawy.
- To w Warszawie mają takie egzotyczne imiona?
- Nie, one się przeprowadziły do Warszawy.
- A skąd one są?
- One są z Holandii. Przeprowadziły się razem z Linką. Teraz tam mieszkają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz