piątek, 28 lutego 2014

Co lubi Lina?

Gwar (dorośli rozmawiają, Mi się nudzi).
Mi - Pyszną zrobiłaś pizzę, ciociu!
E - Oooo, cieszę się, że smakuje.
Mi - (uśmiechnięta jak czaruś) Lubię Twoją pizzę.
E - (rozmiękczona) Bardzo się cieszę, Misiu.
Mi - A Lina lubi kości.
(ogólny mindfuck, nerwowe uśmieszki)
Ma - (próbując zachować zdrowy rozsądek i jakiś ułamek powagi, kiedy wszyscy wąchają kołnierze) A co ona robi z tymi kośćmi?
Mi - (z rozbrajającym uśmiechem) Je je.

czwartek, 27 lutego 2014

Lepalaty

Mi - Au, boli mnie siurka!
Ma - och... Wiesz, Misiu? Zarejestrowałam cię do pani nefrolog. Przebada cię i będziemy...
Mi - (bunt) Nie! Nie przebada!
Ma - Nie? Nie chcesz, żeby cię badała? Sprawdziłaby, co się dzieje z twoją siurką i z twoim brzuszkiem. Dostaniemy skierowanie na badania...
Mi - Nie! Lina mnie przebada.
Ma - Lina?
Mi - Tak, bo ona to umie. I ma specjalne lepalaty.
Ma - (tłumiąc śmiech z pełną powagą nadal prowadzi rower) Preparaty czy aparaty?
Mi - I plepalaty i apalaty.
Ma - Mhm.
Mi - (gestykulując) I bierze te plepalaty i psika: psi, psi, psi. Bo ona udaje, że jest lekarzem.
Ma - To może jednak pójdziemy najpierw do pani doktor? Dałaby nam skierowanie do Liny...
Mi - Nie! Nie trzeba skierowania.
Ma - (osiągając najwyższe poczucie abstrakcji) Ale bez skierowania NFZ jej nie zapłaci.
Mi - (bez wahania) Zapłaci.
Ma - Naprawdę? No, chyba że pójdziemy prywatnie...
Mi - Tak, prywatnie.
Ma - Ale tak czy inaczej warto iść do pani doktor, żeby zleciła badania. I pójdziemy do Liny z wynikami...
Mi - (z najwyższą pewnością i nieosiągalnym wręcz spokojem) Nieeee, Lina wszystko zroooobi. Tymi lepalatami.